środa, 12 stycznia 2011

Kocham gotować – przepis na życie Magda Gessler

Zastanawiam się, po co wymyślać sobie postanowienia, skoro i tak już w momencie ich postanawiania, wiemy, że ich nie dotrzymamy? I tak oto kupiłam kolejne książki… Całą serię Camilli Lackberg oraz Kocham gotować Magdy Gessler.

Jako że uwielbiam gotować moim wytłumaczeniem może być, że książek kulinarnych w kuchni nigdy za wiele i jak zobaczyłam książkę Gesslerowej, jakoś nie mogła przejść obok niej obojętnie.. Jeżeli chodzi o sama autorkę, to mam co do niej mieszane uczucia, co jednak nie zmienia faktu, że bardzo podziwiam ją za to, co osiągnęła. Jednak w tym gatunku chyba nie do końca chodzi o samego autora, a oto, co jest w środku. Ale po kolei. Książka niezwykle ciekawie wydana. Mam cichą nadzieję, że rynek wydawniczy nareszcie zacznie odstępować od druku książek kulinarnych rodem z PRLu. Ładna, lekko utwardzona okładka z autorka na czele– idealna do kuchni. Sądzę, że sporą zasługą było zaangażowanie Studia Lipov i Pani Beaty, a może to mnie się tylko tak zdaje… Bardzo ładnie opracowana w środku! Z książki aż biją emocje! Ładne (choć bardzo nieliczne) fotografie, bardzo kobieca oprawa graficzna.

Autorka podzieliła książkę, a co za tym idzie przepisy na kolory… każdy kolor ma swoje znaczenie, każda potrawa ma swoje przesłanie i zastosowanie. Jest purpurowe pożądanie, pomarańczowa perwersja i zielona nadzieja. Do tego miłość, zdrada, nienawiść i tak dalej… Przed każdym rozdziałem znajduje się krótki opis koloru, jego znaczenia w życiu, w uczuciach i oczywiście w potrawach. Duży plus za to dla Pani Magdy. Dobry pomysł!
Jednak książką nie jest dla laików. Jest ona zdecydowanie dedykowana zaawansowanym miłośnikom kunsztów kuchennych, w dodatku mających niesamowicie wyrobioną wyobraźnię kulinarną. Gdyż czegoż można się spodziewać po przepisie zatytułowanym „oszalała miłość” albo „Lato pąsowe zamknięte w szkle” gdzie w składnikach mamy tylko 1 skrzynkę niedużych, mięsistych pomidorów? I tym samym dochodzimy do największego mankamentu tej wspaniałej książki… brak zdjęć w połączeniu z literackimi tytułami, ogromnie utrudniają korzystanie z tych zapewne fantastycznych przepisów. Żeby nie było… zdjęcia są, ale tylko przy bardzo nielicznych daniach.

Żeby móc korzystać z tej książki w przyszłości, trzeba poświęcić dużo czasu na zapoznanie się z nią, gdyż nie jest to tradycyjny poradnik kulinarny…

Jednak zdecydowanie polecam ta książkę, szczególnie tym, którzy chcą w kuchni zrobić ciut więcej niż normalnie.



Ocena: 5/6

niedziela, 2 stycznia 2011

„Opowieści chłodnego morza” - Paweł Huelle

Długo zabierałam się do napisania tej recenzji. Bardzo długo. Za długo. 3 miesiące? Może nawet więcej. I nie będę ukrywać, iż piszę tą recenzję dla zasady.

Książka jest zbiorem opowiadań, które według autora są kwintesencją samotności, chłodu i ludzkiego bólu. Ja natomiast mam wrażenie, że jest to zbiór przypadkowo napisanych a następnie zebranych w jedną całość kilkunastu opowiadań. Opowiadań, gdzie jedynym wspólnym mianownikiem są bohaterzy, którzy z jakiegoś powodu przezywają swoje życie w samotności. Jeżeli Huelle chciał pokazać trudy wyborów i przede wszystkim ból i cierpienie związane z samotnością, to moim zdaniem mu to totalnie nie wyszło! Podobno jest to bardzo dobry pisarz, podobno ma w swoim portfolio na prawdę dobre książki, jednak nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że ten zbiór opowiadań powstał „z braku laku” a może braku weny, może jeszcze jakiegoś innego powodu, jednak dalekiego od idei, które powinny przyświecać dobrym pisarzom. Czytając, męczyłam się. Podobało mi się może jedno, dwa opowiadania, choć to i tak zostałoby powiedziane mocno na wyrost. Teraz, z perspektywy czasu, nawet nie pamiętam, o czym one były. A czy dobra literatura nie powinna nam zostawać w pamięci? Nie powinna skłaniać czytelnika, do refleksji, do kwestionowania, do dalszego poszukiwania?

Nie czytałam Huelle nigdy wcześnie, więc nie mogę się w żaden sposób odnieść to jego kunsztu pisarskiego, jednak po przeczytaniu tej lektury, chyba nie sięgnę po nic innego tego pisarza. A bynajmniej nie z własnej woli…

Jednak zachęcam do zapoznania się z tym zbiorem opowiadań, gdyż chyba każdy z nas sam powinien wyrobić sobie zdanie na ten temat i może… ktoś z Was kiedyś pokaże mi to, czego ja nie byłam w stanie odnaleźć w „Opowiadaniach chłodnego morza”.



Ocena: -3/6

----------------------------------
Cytatów brak